Cztery dni konferencji 2010 MVP Global Summit minęły błyskawicznie.
O najważniejszych rzeczach czyli sesjach keynote w Bellevue oraz rozmowach podczas spotkań z grupami produktowymi w Redmond nie wolno mi nic napisać, bo to jest objęte umową NDA. A szkoda, bo merytorycznie działo się naprawdę dużo, pod tym względem Summit był bardzo udany. Dużo, dużo dobrego się wydarzyło od ostatniego spotkania w moim wypadku ten Summit to świetna interakcja z grupą zajmującą się tematyką Setup & Deployment.
Od strony towarzyskiej też super. Każdy dzień kończył się dla nas miłym wieczorem w gronie MVP i w towarzystwie pracowników Microsoft. Hitem ostatniego wieczornego spotkania były kowbojskie kapelusze, które przywieźli ze sobą teksańscy MVP:) Udało mi się jeden dostać;) Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego;)
Aha dla wtajemniczonych: wreszcie procent łosiosiów podczas posiłków był odpowiedni, nie za dużo, nie za mało. W sam raz!
W tegorocznym Summicie uczesniczyło ponad 1400 MVP i RD z całego świata. Z Polski przyjechało pięcioro MVP: Paula Januszkiewicz, Ziemek Borowski, Maciek Pilecki, Grzegorz Tworek, i moja skromna osoba. Pojawił się też Tadeusz Golonka – Microsoft Regional Director in Poland.
Na koniec zdarzyło mi się małe zamieszanie, wczoraj dostałem informację od Lufthansy, że z powodu strajku pilotów jeden z moich lotów został odwołany i nie mam żadnej możliwości na późniejszy lot. Gdyby nie, to zostałbym dzień dłużej, tylko wtedy nie wiadomo kiedy i w jaki sposób bym wrócił do domu;) Na szczęście udało się w porę przebookować na lot o dzień wcześniej.
Pora wsiadać do samolotu. Przede mną ponad 17h godzin i parę przesiadek zanim dotrę na miejsce. Dobrze, że mam kapelusz od MVP z Teksasu:) Będę mógł w samolocie sobie zakryć twarz i spać:)
źródła poza własnymi doświadczeniami:
0 Responses
Stay in touch with the conversation, subscribe to the RSS feed for comments on this post.